Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetyczna

Rozmowy ogólne.

Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetyczna

Postprzez Sansevieria » 8 maja 2014, o 22:07

A jakim człowiekiem Sans i Bis jest taki człowiek,który korzysta z rodziców ,mieszka u nich z obcym facetem ,a więc rodzice mają dodatkowego niechcianego lokatora,ale ulegli i się zgodzili ,bo mogli stanowczo powiedzieć ,nie ....jak chcecie mieszkać razem i bawic sie w dorosłosć to ze wszystkimi konsekwencjami.Ale Ci rodzice sie zgodzili ,Sans ,czy tacy rodzice są hitlerowcami maltretujacymi swoje dzieci? A twe dzieci są dorosłe i dałyby sie tak potwornie maltretoweać w tym wieku ,?To pierwsze pytanie.
A teraz drugie. Kim jest taki człowiek tak po ludzku ,nie po naukowemu ,tylko po ludzku ,który mieszka u takich rodziców, pozwalających mieszkać u siebie z obcą osobą, kim jest taki człowiek ,który korzysta z dobrej woli tychże rodziców i planuje ze złoscia ,że nigdy w życiu im nie pomoże, że jak tylko sie dorobi ,to sie odetnie ,zapomni i nie odwiedzi nigdy i nie da pomocnej dłoni w chorobie i w trudnej sytuacji ,a sam będąc obecnie w takiej trudnej sytuacji otrzymuje pomoc od tych rodziców? Kim jest taki człowiek?



Na pytanie "kim jest ten człowiek" to statystycznie rzecz ujmując najprawdopodobniej jest kobietą. Oraz człowiekiem, który zamieszkuje u własnych rodziców razem z partnerem swoim. Za zgodą tychże rodziców i na warunkach, jakie sobie ustalą.

Rodzice z opisanej sytuacji z zasady nie są osobami ubezwłasnowolnionymi zatem skoro na coś wyrazili zgodę to ich decyzja, ich prawo. I dalej to zasada "chcącemu nie dzieje się krzywda" chyba ma zastosowanie. Są dysponentami nieruchomości, ich sprawa kto i na jakich zasadach zamieszkuje. Jesli nie korzystają z przysługującego im prawa veta to nie zamierzam sie nad nimi użalać. Jesli podjęli złą decyzję to oczywiście mogę współczuć oraz ewentualnie porozmawiać nad jakimś wycofaniem się ze złej decyzji, ale to jest już nieco obok tematu.

Poza tym zaś jest tak, że przeżywając silne emocje ludzie wiele mówią, a nader często na mówieniu sie kończy. Werbalny kanał uwalniania emocji. W emocjach ktoś rzeknie "ja się zabiję" co często wcale nie oznacza rzeczywistych zamiarów samobójczych. W emocjach ktoś wykrzyknie "zabiję drania jak dorwę" co nie oznacza faktycznego zamiaru popełnienia czynu karalnego w postaci zabójstwa. Podobnie z emocjami w stosunku do rodziców - "w życiu im nie pomogę" oznacza nader często po prostu stan emocjonalny aktualny na dany czas, niekiedy czas ten trwa nie chwilę ale miesiąc czy nawet lat kilka. Jak będzie z realizacją to życie pokaże. Osobiście znam niejedną osobę, co nie lubiąc własnych rodzców i mając do nich liczne a uzasadnione pretensje jednocześnie gdy przyjdzie właściwy czas robi co powinna. Znam też takich, co z gębą pełną słodkich słowek o tym, jak kochają mamusię czy tatusia, z pełną bezwzględnością załatwiają im miejsce w jakimś parszywym domu opieki i noga ich w tym domu opieki nie postaje aż do momentu zawiadomienia o zgonie.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez Księżycowa » 10 maja 2014, o 21:15

Zastanawiałam się czy ten wątek, to dobry pomysł, czy ma sens i czy nie będzie kontynuacją syfu z poprzedniego wątku, ale teraz stwierdzam, że był trafiony, ponieważ kiedy padła odpowiedź na zadane pytanie czy szansa ewentualnej wymiany argumentów, to ta najbardziej dociekliwa się nie odezwała... dlaczego? Ponieważ potrafi jedynie rzucać epitetami, wynoszonymi ze swej ograniczonej łepetyny a nie rozmawiać na poziomie z otwarty umysłem.

Sans jesteś mistrzem :buziaki:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez impresja77 » 10 maja 2014, o 22:28

Ograniczona to jesteś Ty ,a pytanie zadałam w innym wątku i tam oczkiwalam odpowiedzi .Natomiast ten wątek założyła wyterapeutyzowana oprawca w jednym celu .Nagonki na mnie .Juz była taka Agik która w ten sam sposób zakładała na mnie wątki ,żeby po jeździć po mnie z całym towarzystwem zwymyslać i ulżyć sobie .Więc mistrz oprawca w swojej roli. Dodam ze nie czytalam .
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez Winogronko7 » 10 maja 2014, o 22:46

A ja przeczytałam.
I szczerze mówiąc nie ciekawie maluje mi się w głowie obraz takiego człowieka. Nie chciałabym, będąc kiedyś rodzicem mieć takich dylematów z własnym dzieckiem. Odpowiedź brzmi: jest egoistą.

Nikogo nie oceniam. Wyrażam swoją opinię.
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez Sansevieria » 10 maja 2014, o 23:40

Winogronko, "egoista" to się przy opisanej sytuacji nasuwa jako ocena dosyć automatycznie. Ale. Ale jak sie zajrzy troszkę głębiej, to wiesz, to jest sytuacja dosyć częsta w rodzinach z nadopiekuńczą matką, wycofanym ojcem i mocno uszkodzonym przez nich dzieckiem. Które od małego jest wychowywane w klimacie "sam/sama sobie nie poradzisz". Jak takie dziecko metrykalnie dorośnie faktycznie sobie kompletnie nie radzi i wisi na rodzicach niczym pijawka. Jednak warto zauważyc, ze nadopiekuńcza mamusia wchodząc w układ utrzymywania dorosłego dziecka tak naprawdę realizuje swój podświadomy cel jakim jest pozostanie z dzieckiem w symbiotycznym układzie, utrzymanie nad dzieckiem kontroli. Jest gotowa za to zapłacic wysoką cenę, bo dla niej nie ma nic bardziej koszmarnego niz dziecko co się od niej uniezależni. Zezwolenie na zamieszaknie staje sie smyczą, uzależnieniem ekonomicznym i emocjonalnym. A że dziecko psy na mamusi nadopiekuńczej wiesza to cóż, z punktu widzenia nadopiekuńczej mamusi lepiej żeby wieszało i było "pod ręką" i pod kontrolą niż żeby miało się oddalic i uniezależnić. A przy okazji mamusia miewa bonus w postaci współczucia ze strony otoczenia, pożali sie jakie to ma niewdzięczne dziecko, wspóczucie uzyska i w nimbie męczennicy chodzi. Oczywiscie jest to jeden z wariantów, ale wcale nierzadki. Egoista - moze i egoista, ale starannie oraz celowo tak wyhodowany i właśnie w tej wersji jest on nadopiekuńczej mamusi potrzebny jak tlen do oddychania. I egoista czy nie taki człowiek strasznie sie często męczy, bo wyrwać się ze szponów nadopiekuńczej mamusi jest bardzo trudno...

Przy okazji - osobiście nie miałam nadopiekuńczej mamusi. Tym razem nic w tym co napisałam powyżej (wyjątkowo jak na mnie )nie ma odniesień do moich doświadczeń własnego życia.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez KATKA » 11 maja 2014, o 01:32

to tylko jedno zdanie...byc może rodzicice w odróżnieniu od tego dziecka mają minimum poczucia odpowiedzialności...że sie takim...opiekuja chociazby przez udostępnianie mieszkania...
jaby wyrzucili wolnym wyborem to dostali by jeszcze gorsza łatę wyrodnych...i jeszcze pozew o alimenty ;)

rodzic kształtuje dziecko...dziecko kształtuje rodzica...
swiat nie ejst czarno-biały...wina nigdy nie jest jednoznaczna...jeśli o winie w ogóle mówić mozna...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez Jigsaw » 11 maja 2014, o 08:06

No cóż to powodzenia w radzeniu sobie w życiu jeśli się słyszy.. i odczuwa że jest się totalnie nikim.. że nie rób tak bo sobie nie poradzisz albo twój sposób jest nienormalny, że jestes chory i w ogole (mimo że w kwesti zmieniającego się świata jak najbardziej niestandardowe działania mają rację bytu). i jak ma sobie taki człowiek radzić w życiu? a jeśli pomimo tego sobie poradzi i się wyrwie to jaka zasługa w tym rodzicow? jakie ich podstawy do "otrzymania wdzięczności"?
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez KATKA » 11 maja 2014, o 10:51

a kto mówi o zasłudze rodziców? czy w zyciu koniecznie musimy cos komuś zawdzięczac?
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez caterpillar » 11 maja 2014, o 11:47

Ja znam dwa przypadki
w jednym nazwalam kogos hipokryta bo mial zal do rodzicow po czesci uzasadniony oczywiscie a po czwesci uzasadniony zal mieli rodzice bo zauwazyli ze dorastajacy syn staje sie uzalezniony od pewnych rzeczy a on sam tego nie widzi.
Nawet sama pomagalam mu mial wszytko podane na talezu tzn prace mieszkanie ale oczywiscie bylo za ciezko..znaczy nie mogl realizowac swojego nalogu od komputera wiec postanowil wrocic do rodzicow bo tam za darmo mogl siedziec calymi dniami.
oczywiscie wina tez rodzicow ze pozwalali na taki pasozytniczy tryb zycia.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez caterpillar » 11 maja 2014, o 11:57

Druga sytuacja to dziewczyna ktoea wychowala sie w patologiczNej rodzinie. Oczywiscie boryka sie z niska samoocena z mega problemami , depresja probami samobojczymi itd ale stara sie uciekac od rodzicow..stara sie ale jak to w polsce bywa pracuje na umowach smieciowych. wyksztalceniw ma nijakie wiec jak ja zwolnia nie ma za co placic mieszkania I musi wracac do rodzicow, potem jak znajdzie kolejna prace znowu ucieka
takie kuzwa zycie
wiec ja bym byla daleka od oceniania ludzi ktorzy mieszkaja z rodzicami i wrzucania ich do jednego worka.
Wiem jaka droge przechodzi ta dziewczyna I wiem ze jest pracowita , popelnia mase bledow ale i tak jest o niebo madrzejsza od rodzicow bo wie, ze profesjonalna pomoc jest jedynym rozwiazaniem dla niej.

co ma zrobic gdy straci prace nie ze swojej winy zreszta? Gdzie isc? Pod most?
to rodzice zafundowali jej poeklo z jakim sie teraz boryka, zajeci swoim piciem I laniem sie po pysku przy dzieciach.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez KATKA » 11 maja 2014, o 12:10

ilu ludzi tyle sytuacji zapewne...
pytanie jednak co np maja zrobic rodzice kiedy stracą prace a dziecko domaga sie utrzymywania...ja n takie przypadki znam...
niefajnie to wszystko wyglada jak każdy czegoś wymaga...ale my chyba taką troche naturę "ofiar" mamy i nie chodzi mi tu o kwestię rodziny...tylko całokształt...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez caterpillar » 11 maja 2014, o 12:34

Domaga sie? No sorry jesli rodzic jest na tule naiwny to juz jego problem .
Katko przyklad z dia w szkole .rodzic podchodzi do mnie I mowi'ja on nie bedzie chial czegos zrobic prosze mu przypomniec ze mu obiecalam kupic ta zabawke..to na niego dziala'

stalam jak oglupiala I uszom nie moglam uwierzyc potem raz jeszcze mama na glos przypomniala dziecku ze ma sie zachowywac dobrze bo jak nie to mu nie kupi zabawki na koniec dodala 'z nim tak trzeba'
a mnie otem olsnilo czemu to dziecko zawsze miga sie jak jest czas na sprzatanie zabawek a ono wlazi pod stol podcAs gdy Inne dzieci pomagaja.

wiec jesli ktos od malego ma taka metode wychowawcza to niech sie nie dziwi ze potem ma w domu pasozyta na wlasne zyczenie.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez Sansevieria » 11 maja 2014, o 13:11

KATKA napisał(a):to tylko jedno zdanie...byc może rodzicice w odróżnieniu od tego dziecka mają minimum poczucia odpowiedzialności...że sie takim...opiekuja chociazby przez udostępnianie mieszkania...

Na tym poczuciem odpowiedzialności to sie można zatrzymać...bo jak dla mnie rodzic odopwiedzialny to jest taki, co swoje dziecko jest w stanie "doprowadzić" do usamodzielnienia sie. Przede wszsytkim emocjonalnego ,ale też praktyczno technicznego. Dla mnie skrajną nieodpowiedzialnością rodzica jest wychowanie kaleki niezdolnej do oderwania sie od rodzinnego gniazda. Bo rodzic umrze i... i kaleka zostania sam/sama, nie radząc sobie z życiem na poziomie podstawowym. Dziecko sie wychowuje dla świata, nie dla siebie. Nadopiekuńczy rodzice wyjatkowo fatalnie reagują na jakąkolwiek sugestię, że robią/zrobili cos nie tak. Bo wszak chcieli i chcą dobrze najlepiej jak umieją. Nadopiekuńczosć jest klasyczną ilustracja powiedzenia iż "dobrymi chęciami piekło brukowane".

A poza tym w przykładzie mamy dwie sprawy w jednym. Jedno to zamieszkiwanie dziecka, a drugie powiązane to zamieszkiwanie dziecka z partnerem. O ile to pierwsze moze okresowo oznaczać jakieś chronienie dziecka przed wylądowaniem pod mostem (real ekonomiczny jest jaki jest), o tyle to drugie (zezwolenie na zamieszkiwanie partnera) to juz jest wyłącznie decyzja rodziców. Tu zobowiązań nie mają nijakich, tą drugą osobę sami sobie (ewentualnie) na głowę biorą. Tu to juz naprawdę nie widzę powodów do współczucia im.

Katko, sądzisz że da sie przeżyc życie nic nikomu nie zawdzieczając?

Caterpillar, ten twój drugi przykład to jest niestety dosyć częsty przynajmniej w Polsce. :(
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez caterpillar » 11 maja 2014, o 14:10

zdaje sobie z tego sprawe sans
gdybym JA miala zla sytuacje w domu robilabym WSZYSTKO ,zeby nie byc zalezna od takich rodzicow i jestem za tym aby kazdy staral sie stanac na wlasne nogi i zyl na wlasny rachunek zamiast siedziec w rodzinnym bagienku i dokladac sobie klopotow.
Wiem jednak ,ze zycie pisze rozne scenariusze..niestety.

i tak jak wspomnialam wczesniej dla mnie ciezkie dziecinstwo nie moze byc pretekstem aby nic ze swym zyciem nie robic, bo nie tedy droga.
Ciezkie dziecinstwo jest powodem dla ,ktorego ludziom bywa cholernie trudno aby stanac na wlasne nogi ale wierze ,ze to jest mozliwe.
ty Katko jak wielu tutaj jestescie na to dowodem i warto miec swiadomosc ,ze sie DA
..tylko kazdy niestety sam musi przejsc ta droge w swoim czasie.
jednym zajmuje to 9 lat innym 19
ale "zeby do czegos dojsc trzeba wyruszyc w droge"
jak to ktos mial tu napisane :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Kim jest ten człowiek... sytuacja teoretyczno hipotetycz

Postprzez margo_jar » 11 maja 2014, o 14:41

Ludziom różnie się układa. Jedni mogą opuścić gniazdo rodzinne, ale wolą żerować na rodzicach (w najlepszym razie poszukają sobie drugiej połowy, która zastąpi rodziców - w dosłownym rozumieniu). Są drudzy, którzy chcieliby odejść, ale sytuacja zmusza. Chociaż znam kolegę, który już od lat szkoły średniej nie mieszkał z rodzicami. Jego mama była poważnie chora (już nie żyje), a ojciec alkoholik. Spotkał na swej drodze nauczyciela, który załatwił mu najpierw internat, później pomógł mu w dostaniu się do pracy i zamieszkaniu w hotelu pracowniczym. Udało mu się, ma żonę i dziecko, mieszka we własnym mieszkaniu i jest szczęśliwy. Niestety odziedziczył po mamie chorobę.
Czasami siła desperacji i odpowiednie osoby, mogą nadać właściwy kierunek człowieka.
margo_jar
 
Posty: 595
Dołączył(a): 13 cze 2012, o 15:50

Następna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 370 gości