Zabarykadowany w sobie mega leń

Rozmowy ogólne.

Zabarykadowany w sobie mega leń

Postprzez Liseq » 14 lis 2010, o 16:08

Jedni powiadają że jestem leniem, choć właściwie tego nie mówią w prost, ale zakompleksione ucho i tak wszystko słyszy.

Myślę, że mogą mieć rację. Moim najmocniejszym przekleństwem jest słomiany zapał. Nieważne co robię, nieważne czemu się oddaje, z jak ogromną pasją, wszystko to i tak porzucę, to forum wcześniej czy później też. Wszędzie jestem tylko na chwile. Robię coś z pełnym zaangażowaniem, by nagle pewnego dnia... po prostu przestać, zostawić wszystko jak niedokończone sprawy. Tak jakbym miał w sobie dopływ paliwa, które mnie zasila, i nagle ten dopływ ktoś odcina. Na prawdę, mogę próbować się mega zaprzeć w sobie, uprzeć, przeorganizować swoją psychikę, osobowość, nastawienie, ale to i tak po pewnym czasie nic nie daje, znowu w końcu ktoś odetnie dopływ.

Najgorsze są te przerwane działania, które są częścią realizacji moich marzeń, które możecie mi wierzyć, chce spełnić z całego serca. Weźmy coś w miarę aktualnego z tego co staram się robić w życiu.

Otóż kocham pisać. Czy mam do tego talent? Nie wiem. W każdym razie, dostałem się ostatnio na staż do pewnej redakcji. Polega on na tym, że oni wysyłają mi propozycje jakiegoś kraju, na którego temat mam wykonać krótki opis. Później takie gotowe coś im wysyłam, a oni następnego dnia odsyłają mi poprawioną wersję.
Po prostu załamka. Dopiero teraz zastanawiam się, czy moje pisarskie marzenia są faktycznie zgodne z moimi realnymi umiejętnościami.
Każde zdanie sklejam przez 10 minut. Nie umiem dobrać takich słów by wyglądało to jakoś, no po prostu dobrze. Moja pasja odbija się łbem od barier wewnątrz mnie, które zapewne są wynikiem jakieś niskiej samooceny. Rodzi się stres, na prawdę stresuję się przy pisaniu tych tekstów.

Nienawidzę tych barier, blokują mnie, blokują moją wyobraźnie i twórczość. Jak dotąd tylko na jeden sposób udało mi się przez nie przebić: po narkotykach.
Po narkotykach jest zupełnie co innego. Nie przejmuję niczym, nie ma stresu, moja wyobraźnia po prostu szaleje, a zdania w jakie ją przelewam powstają w sekundkę, za jednym machnięciem pióra. Czuję się mega swobodnie, wolny i bez ograniczeń.
Chciałbym tak na co dzień.... ale na szczęście nie mam stałego dostępu do narkotyków i jeszcze zachowuje na tyle rozsądku by nie czynić z nich mojego niezbędnego katalizatora, choć oszukuje sam siebie.. chce brać, ale nie jest to efekt jakiegoś uzależnienia, ale tylko marzenia, by wreszcie zniszczyć w sobie te blokady, by zmienić siebie.

Wiem, że można inaczej, że można obyć bez narkotyków, wiem że swoją samoocenę mogę pokonać. Mało tego, podejmę nawet próbę by to zrobić... tylko że... potrwa to może przez tydzień... dwa.. i znów wszystko porzucę.

Zamknięte koło, które nie wiem jak przerwać.
Avatar użytkownika
Liseq
 
Posty: 73
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez 1KOR13 » 14 lis 2010, o 16:45

Lisqu ja prponuje iść do psychologa, bo sam nie dasz rady sobie poradzić z tymi problemami , które opisujesz .
Jak zwykle radze wygooglać sobie : słomiany zapał- skąd sie bierze, jak go zwalczać; kompleksy, realna samoocena, kochanie siebie, stres, problemy z narkotykami - przyczyny, metody wyjścia .
Życze powodzenia .
1KOR13
 
Posty: 337
Dołączył(a): 18 lip 2009, o 22:57
Lokalizacja: z mazowsza

Postprzez Filemon » 14 lis 2010, o 17:12

w moim odbiorze pisanie idzie Ci gładko, więc prawdopodobnie faktycznie masz pewne zdolności w tym obszarze - ale czy TALENT, tego nie wiem... :)

Twoje trudności, o których piszesz, kojarzą mi się (choć nie wiem czy trafnie) z jakimś rodzajem ambicji i wymagania od siebie samego doskonałości... z tym, że można tak mieć a nie zdawać sobie z tego sprawy... i wówczas przejawia się to w nagłym porzucaniu działalności w naprawdę interesującym nas obszarze na skutek poczucia, że jakby "skończyło się nam paliwo"... możliwe jest też (świadome lub nie) wymaganie od życia (losu? siebie samego??) by wszystko przychodziło nam łatwo i bez szczególnego wysiłku - nie tak jak innym, bo my jesteśmy przecież wyjątkowi... i wówczas kiedy życie pokazuje nam, że jednak tak się nie dzieje, to może ogarniać nas rodzaj buntu, zniechęcenia i zdegustowania... oraz utraty energii i zainteresowania danym tematem, nawet jeśli autentycznie nam na nim zależy, albo nawet nas pasjonuje... przy czym pasja może też być czasami jedynie pozorna - jest tak wówczas kiedy głównym celem (z czego także możemy nie zdawać sobie sprawy) nie jest wcale przedmiot naszych działań, tylko samo poczucie satysfakcji, panowania nad tematem czy też uzyskanie przez nas korzyści, sławy, itp. płynących z naszych działań, które to rzekomo są naszą pasją...

tylko Ty sam w sobie możesz z czasem rozpoznać jak to się przedstawia jeśli chodzi o Ciebie...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Liseq » 14 lis 2010, o 17:34

1KOR13. Już kiedyś chadzałem do psychologa, który zresztą wysłał mnie do psychiatry, a on mnie prawie do odpowiedniego ośrodka, ale na wskutek nieprzewidzianych wydarzeń w ostatniej chwili udało mi się zwyciężyć.

Trwało to jakiś czas... aż znów wszystko się pokopało. Kto wie, może taki już jestem - niestworzony do szczęścia (wiem, brzmi idiotycznie).

Mógłbym ponownie spróbować, nawet osoba z którą jestem mnie do tego namawia. Niestety nie mam na to pieniędzy. Wierz mi 1KOR13, tysiące razy brnąłem przez zasoby neta w poszukiwaniu odpowiedzi i pomocy, często nawet odnajdywałem, stosowałem, wcielałem w życie... przez jakiś czas. Jak pokonać słomiany zapał gdy ma się słomiany zapał?

Fil, może nie tyle chodzi o doskonałość, a może bardziej o cokolwiek co sprawi, że poczuję się choć troszkę lepiej ze swoim życiem. O doskonałości nawet nie marzę, nie przy moim zaangażowaniu.

"tylko Ty sam w sobie możesz z czasem rozpoznać jak to się przedstawia jeśli chodzi o Ciebie..." z czasem, to szybciej postaram się o przyśpieszone zejście z tego świata na własne życzenie. Najpierw się tylko naćpam ;)
Avatar użytkownika
Liseq
 
Posty: 73
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez impresja » 14 lis 2010, o 17:44

Konsekwencji w działaniu życzę
impresja
 

Postprzez Liseq » 14 lis 2010, o 18:12

Tego akurat zabrakło.
Avatar użytkownika
Liseq
 
Posty: 73
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Filemon » 14 lis 2010, o 18:20

Liseq napisał(a):"tylko Ty sam w sobie możesz z czasem rozpoznać jak to się przedstawia jeśli chodzi o Ciebie..." z czasem, to szybciej postaram się o przyśpieszone zejście z tego świata na własne życzenie. Najpierw się tylko naćpam ;)


czyżby tkwił w Tobie bunt, albo co najmniej sprzeciw, przeciwko prostemu faktowi, że niemal wszystko w życiu wymaga... CZASU? że nie ma nic natychmiast?! co Cię skłania ku takiemu sporowi z... rzeczywistością po prostu i z realnym życiem?

przecież to proste powiązanie przyczyn i skutków - żeby na przykład napisać powieść czy opowiadanie, potrzebny jest CZAS... :)

aha, no i jeszcze jedno - jeśli oprócz problemów emocjonalnych czy życiowych mamy również problemy z jakimś uzależnieniem, to KROK NUMER JEDEN WEDŁUG WSZELKICH SENSOWNYCH ZALECEŃ, TO PODJĘCIE TERAPII UZALEŻNIENIA a dopiero potem cała reszta (od pewnego etapu - równolegle)...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Liseq » 14 lis 2010, o 18:39

Nie o "antyczasową" rebelię tu chodzi, tylko o słomiany zapał, pisałem już o tym, przez który nie mogę solidnie zmierzyć się z życiem, a nawet z sobą.

Terapia od uzależnienia jeszcze mi nie grozi, jeszcze ;d. A jakby nawet się taka okazała po jakimś potrzebna, wcale bym jej chyba nawet nie miał zamiaru podejmować. No ale, jednak mimo wszystko pilnuje się, daje sobie jeszcze jakąś tam pokraczną, być może pustą, szanse.
Avatar użytkownika
Liseq
 
Posty: 73
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Filemon » 14 lis 2010, o 19:14

---------- 18:03 14.11.2010 ----------

albo mnie nie rozumiesz, albo robisz uniki... ;)

kiedy ja Ci mówię o tym, że z czasem możesz sam siebie lepiej zrozumieć i poznać źródła swoich problemów, Ty mi odpowiadasz, że z czasem, to sam siebie wykończysz...

czyli odpowiadasz autodestruktywnym komentarzem na wzmiankę o tym, że rozwiązywanie własnych problemów wymaga czasu... (podobnie jak pisanie powieści i w ogóle osiągnięcie w życiu czegokolwiek)

dlaczego tak odpowiadasz? wkurwia Cię, że wszystko wymaga czasu? uważasz, że powinno iść gładko, jak z płatka i bez większego wysiłku? a najlepiej już i od razu?! no bo gdybyś przyjmował do wiadomości fakt, że czas i wysiłek, to niezbędny wkład, to nie odpowiadałbyś autodestruktywnym komentarzem, tylko raczej uznałbyś tę zależność... czaisz bazę? ;) :lol:

dlatego też mam wrażenie, że Twój "słomiany zapał" może mieć coś wspólnego z Twoim oporem (skąd płynącym??) przed oczywistym dla większości ludzi faktem, że WSZYSTKO W ŻYCIU WYMAGA CZASU, WYSIŁKU I STARAŃ... Nic nie przychodzi samo... no może poza nielicznymi wyjątkami, tak zwanymi uśmiechami losu! tak jakbyś z jakiegoś powodu stanowczo żądał, żeby Ciebie to proste prawo życia nie dotyczyło... (a niby to dlaczego? lepszy jesteś niż inni? albo trud i znój codzienny to dobre dla frajerów lecz nie dla Ciebie...? itd. - trochę się obawiam, że Ty jeszcze nie bardzo czujesz o co mi chodzi w tej kwestii i może nie jest jeszcze przez to ten temat dla Ciebie dostępny...)

takie przynajmniej jest moje wrażenie...

---------- 18:11 ----------

P.S.

coś jeszcze:
ZABARYKADOWANY W SOBIE... - ta część tytułu Twojego wątku wydaje mi się znamienna...

a nick i awatar - także... ;)

taki lisek chytrusek, cwany na tyle, że nie da dostępu do siebie i nie przebijesz się z żadną argumentacją... ;) no ale kto z tego ma wówczas pożytek i jaki...?? :? :roll:
a może jednak jakiś czynnik podbudowuje Cię sztucznie w tego typu sytuacji...? ("wygrana" odniesiona sprytem i "zabarykadowaniem się"...? :P )

---------- 18:14 ----------

P.S.2

poza tym ktoś taki, kto osiągnie coś bez nakładu wysiłku i czasu, to też... niezły lisek, co nie...?
tylko dlaczego od razu nazywać go mega leniem?? a może on po prostu chce być LEPSZY - CWAŃSZY - BARDZIEJ CHYTRY niż reszta przeciętnych zjadaczy chleba...hem? ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Liseq » 14 lis 2010, o 19:15

No to chyba Cię nie rozumiem, albo nie rozumiesz Ty mnie.

To z wykończeniem siebie dotyczyło tego że po prostu szybciej już uda mi się zabić niż polepszyć swój stan. Bo rozumienie siebie z czasem, nie wychodzi mi, (pewnie przez ten słomiany zapał). Nie wkurwia mnie że wszystko wymaga czasu, nawet to akceptuje, i nawet chce się w to wszystko angażować i ciężką pracą zdobyć to czy tamto i kiedy tak się dzieje, to oddaje się temu z radością.. tyle że, cóż.. niestety znów się powtórzę, ten słomiany zapał, który po jakimś czasie zniszczy nawet to.

Kurcze, a mogłem sobie dać avatar z half life'a, którego niestety nie miałem pod ręką na dysku ;d. Zaraz się okaże że jak puszcze bąka to wyjdzie z tego kolejny obraz jakieś części mojej osobowości :D.
A serio i poważnie, to masz tu kolejny kawałek mnie do rozkminki: wybrałem liska, bo jestem dzieckiem pomimo dorosłego wieku. A ten akurat lisek konkretny na avku, wcale nie jest synonimem tego o czym napisałeś. ;d
Avatar użytkownika
Liseq
 
Posty: 73
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Filemon » 14 lis 2010, o 19:28

jeżeli lisek, przykładowo... uparł się, żeby być cwańszy niż reszta życiowych zawodników - chciałby, żeby gąska sama mu wskoczyła do pieca, upiekła się na rumiano a następnie pofrunęła na talerz... ;) i próbuje na to znaleźć sposób... a tymczasem życie pokazuje mu, że nic z tego kolego... że jednak wszystko wymaga czasu, starania, pewnych nakładów, itp. to wówczas liskowi być może przechodzi ochota na cokolwiek "w połowie drogi" i czuje się znużony lub całkowicie traci zainteresowanie, bo gdzieś na horyzoncie pokazuje się przykra wizja NIEZBĘDNEGO WKŁADU WŁASNEGO... a być może nie o to liskowi w głębi siebie w życiu chodzi... ;) może on czuje nawet wręcz czasem jakąś urazę, że miałby tak samo jak wszyscy inni... przecież w końcu on lisek jest a nie jakiś tam szarak polny...

tak sobie tylko snuję przypuszczenia, na podstawie tego co czytam u Ciebie, ale ostatecznie tylko Ty sam jesteś w stanie przymierzyć to co piszę do siebie samego i ocenić a także odczuć ile w tym prawdy... :)

ja zrozumiałem Cię tak właśnie, jak to wyjaśniłeś... to co robię, to próbuję podać Ci pewne możliwe wyjaśnienia przyczyn tego, co nazywasz w sobie "słomianym zapałem"... próbuję wskazać Ci pewne podłoże psychologiczne, na którym może wyrastać taka tendencja człowieka, do przerywania w połowie podjętych działań, nawet w obszarach, na których nam zależy...

-=-=-=-=-=-
.....spoko loko... w końcu to Twój lisek i nic mi do niego.... ;)
Twój lisek, Twoje życie, Twój problem... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Liseq » 15 lis 2010, o 10:20

---------- 18:41 14.11.2010 ----------

I jestem Ci wdzięczny za to.
Dziękuje.

---------- 09:20 15.11.2010 ----------

Stwierdziłem chyba jednak, że to co napisałem jest właściwe może bezcelowe.

Może ja już taki po prostu jestem. Może powinienem zamiast walczyć z tym stanem, zaakceptować go i pozwolić by to życie po prostu przeminęło. Może skończy się szybciej niż mi się zdaje: rakiem, wypadkiem, zaćpaniem. Co mi tam zresztą ;d. Życie to tylko jakiś głupi sen, szczęście to tylko jeden z jego objawów. Życie jest nieciekawe, szare i nudne, więc niech takie sobie będzie, przeczekam sobie je, w stanach innej świadomości. Usiądę na 4 literach i poczekam, nie będę już nic więcej robił, żadnych marzeń, celów, zainteresowań. Zostanę królem tapczanu! Na dywanie ustawie pieski z żabki jako swych poddanych. Życie najwidoczniej chce mnie skreślić, to ja je ubiegnę, i skreślę siebie pierwszy, białą kreską z blatu stołu.. chociaż chwila, takich to ja nie biorę xD. Nie stać mnie, po za tym jak za dużo wezmę to mam złe negatywny fazy.. hmm, to na pewno ma jakiś podtekst psychologiczny.
ale na resztę czemu nie, kasa się znajdzie, byłoby więcej gdyby te durne pały przestały się w Polsce bzykać za darmo.
Avatar użytkownika
Liseq
 
Posty: 73
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Abssinth » 15 lis 2010, o 11:08

poszukaj sobie literatury/informacji na temat 'lek przed sukcesem'....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Liseq » 15 lis 2010, o 12:52

eee... czyli jestem po prostu chory?
Avatar użytkownika
Liseq
 
Posty: 73
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Abssinth » 15 lis 2010, o 13:13

jest mozliwosc, ze masz wlasnie takie zaburzenie... czesto jest tak, ze jestesmy wewnetrznie przygotowani na porazke, ale w ogole nam nie chce sie zmiescic w glowie, ze mozemy cos osiagnac...wiec sami sie przed tym bronimy, na przyklad za pomoca 'slomianego zapalu', ktory wygasa tuz przed osiagnieciem czegos....za pomoca odkladania na ostatnia chwile, kiedy NA PEWNO nie uda nam sie skonczyc tego, co tak sobie odlozylismy....

to cos, z czym ja walcze, bardzo mi bliski temat...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Następna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 437 gości