Derealizacja, depersonalizacja.

Rozmowy ogólne.

Re: Derealizacja, depersonalizacja.

Postprzez Księżycowa » 17 cze 2012, o 23:41

josi dziekuję :kwiatek:

Dzis fizycznie czułam się fatalnie od rana, długo by pisać ale nie przypomminalo to napadu lęku chyba, że ma on różne formy ale fizycznie myślałam, że zdechnę. Nie mogłam wstać, jeść, czulam się potwornie słaba, było mi okropnie nie dobrze i myślalam, że zwymiotuje... takiej postaci leku nie miałam jeszcze, o ile to był lęk w ogóle...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Derealizacja, depersonalizacja.

Postprzez josi » 18 cze 2012, o 00:09

:kwiatek:

niezalezne od tego jak to co mialas sie nazywa, na pewno jak przyslowiowo wyluzujesz to ci nie zaszkodzi... u mnie najgorsze byly hustawki nastrojow, one byly tak wykanczajace ze tez powodowaly ogromny brak koncentracji, zawiasy o ktorych piszesz.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Derealizacja, depersonalizacja.

Postprzez Księżycowa » 18 cze 2012, o 14:19

To chyba jednak jakiś wirus... dziś nawet na jedzenie patrzeć nie mogę ;?
A żeby było ciekawiej, to muszę czekac na wizytę u lekarza do jutra, bo chociaż zwoniłam 2h po otwqrciu przychodni, to nie bylo już miejsc u zadnego lekarza do samej 18.00 ... co tam człowiek kogoś obchodzi, który się odwadnia prawie :roll:

Ale im dłużej mam źle się czuję fizycznie tym bardziej dostrzegam niedorzeczność strachu przed chorobą ciężką czy śmiertelną... chociaż też się pojawiają myśli, ze może się będe męczyć teraz i koniec później ze mną.

A pilnowanie siebie z wrzuceniem na luz jednak coś daje... bo zauważyłam, że jak sama się stawiam do pionu, że przecież nic się nie stanie, zawsze mogę jechać na pogotowie (z tym też mam obawy, że jak wejdę do szpitala, to coś mi nie tak podadzą i już z niego nie wyjdę :bezradny: ) to mi jakoś lzej.

Co do zawiasów i barku organizacji, to wczraj się kąpie i szukam mydła we wannie a się okazało, ze sama je odlozyłam na bok wanny i nawet o tym nie pamietałam :shock: .
Dziś mama mi o czymś opowiada a ja zlapalam watek ale nie wiedzialam o kogo chodzi... boję się, że zwariuję powoli... ale trzeba się trzymać jakoś... :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 441 gości