By zrozumieć siebie wzajemnie.. albo i nie.

Rozmowy ogólne.

By zrozumieć siebie wzajemnie.. albo i nie.

Postprzez marie89 » 6 wrz 2011, o 22:13

Utworzyłam ten wątek by nie 'zaśmiecać' inny...

A dlaczego ja? Bo to właśnie mój post - czy nawet całą moją postawę (?) a może osobę (sama już nie wiem jak na to patrzeć)... skomentowała Impresja...

Reakcja łańcuchowa itp.

Na początku - żeby nie było dopowiem - faktycznie nie powinnam była komentować postu Smerfetki... To było spontaniczne - a wiadomo... cechą spontaniczność jest bezmyślność;) Skomentowałam bo w danej chwili czułam, że powinnam... i że nie ma w tym nic niestosownego. Po zwrocie Impresji - jako że niejako moje zachowanie to przykład tego co się dzieje na forum a czego być nie powinno - trochę się wkurzyłam (to był taki dzień kiedy ostatnim czego potrzebowałam to morale...) i wiadomo...
Zrobiło mi się przykro - bo nie sądziłam, że moja wypowiedź mogłaby być odebrana inaczej niż tak jaka była jej intencja...

Impresja pokazała mi inną perspektywę - potem to sobie przemyślałam... i w pewnej kwestii przyznałam rację. Aczkolwiek prócz tego pojawił się szereg aluzji... co nie było ani grzeczne ani fajne, a na pewno nie było przyjemne.

To tyle - na wstępie... z "tłumaczenia się".


Impresja - skoro miałaś/ masz 'coś' do mnie to próbowałam to z Tobą omówić na priv - ale nie wiem czy czytałaś... czy tylko od razu stwierdzilaś, że to "moja gierka", że jestem anty-. A ja po prostu chciałam po ludzku wyjasnić to i owo nie wykładając żali w nieswoim wątku. To nie kwestia tchórzostwa czy gry... a raczej właśnie ludzka przyzwoitość - bo dałam Ci wyraźnie do zorumienia z czym się zgadzam a z czym nie.

O co tak naprawdę chodzi?

Bo jedną sprawę chyba sobie wyjaśniłysmy (nie powinnam się tłumaczyć, ale nie lubię niejasności stąd próbowałam podjąć dyskusję z klasą). Podobno mój mózg działa całkiem sprawnie... aczkolwiek nie do końca rozumiem już o co chodzi? I do kogo, o co masz pretensje?

Bo uwagę zwróciłaś mi (przy czym podkreślając moje zachowanie zrobiłaś - niemal - dokładnie to samo co mi zarzuciłaś... Tzn takie odniosłam wrażenie). Potem ktoś - Ewa zdaje się -chcąc by po prostu wrócono do tematu i problemu głównego - czyli rozterek Marzenki... poprosiła najnormalniej w świecie o spokój, ew. obgadanie czegoś w osobnym wątku.


I co? Zamiast spokoju... Rozkręciło się. 'Samo'.

Nie chciałam się już wypowiadać... ale widzę, że mimo to wyskoczyły tu tematy poboczne.. a raczej żale... Udowanianie kto jest ok a kto nie... itp.

To może tu - raz a konkretnie? Aż do katharsis...

***

Duża jestem.. Raczej odpowiedzialna - za czyny, za słowa. Poradzę sobie...
Ale Filemon - dziękuję, że się za mną wstawiłeś - bo wg mnie to właśnie zrobił Fil.. a nie czyhał w kąciku na odpowiedni moment by dowalić Impresji... (przynajmniej nie tym razem :wink: ).


pzdr

M.

"Oaza spokoju.." nadgryziona po raz pierwszy;)
marie89
 

Re: By zrozumieć siebie wzajemnie.. albo i nie.

Postprzez Orm Embar » 6 wrz 2011, o 22:40

Siema Marie,

"Oaza spokoju" nigdy nie nagryziona jest najbardziej podejrzaną oazą na świecie: na pewno chowa w piaskach jakieś straszne diabły. Każdy hollywoodzki film przecież dobitne to udowadnia. ;-) A na poważnie - każdy kiedyś coś skopie mniej lub bardziej lub też "skopie się" samo używając sobie nas jako nośnika do transmisji działania "się" w świat. Tak jest. Nie ma na to mocnych. :-)

Sam kilka razy zrobiłem tak życiu. Na tym forum gdzieś zresztą też - chociaż z natury rzeczy, używając dość sprawnie języka, wypadam lepiej na forum niż w realu.

Moja dobra rada: przeproś tam gdzie powinnaś (RAZ choć DOBRZE), napraw co się da, a potem odpuść sobie zatruwanie sobie głowy tego typu sprawami. Odetnij się od dyskusji, jeżeli czujesz, że idzie w kierunku wzajemnej dopierdalanki. Częściowo dla własnej wygody (masz święte prawo o nią dbać), ale po drugie dopierdalanka jeszcze nigdy nie przyniosła nic dobrego. NIGDY. Na ogół też przynosi wiele złego.

Jeżeli spłodzimy żabę, musimy ją przełknąć. Jeżeli wchodzimy w dłuuuugie spory na temat tej żaby, zamiast przełknąć ją i odpuścić zmuszamy siebie do łykania kolejnych, a jeszcze inne wpychamy komuś do gardła. Co jest lepsze - jedna żaba do przełknięcia dla nas czy sto żab do przełknięcia dla kilku?

Przeżyłem kilkuletni okres wzajemnych dowalanek z kimś mi wtedy dość bliskim - czasami bardzo ostrych. Trochę racji miałem ja, trochę druga strona. W imię wyjaśniania sytuacji powiedzieliśmy sobie tak dużo przykrych rzeczy, że ostatecznie zakończyliśmy relację. ;-) Dzisiaj jestem mądrzejszy, i gdybym miał cofnąć czas, zrobiłbym tak: 1. przepraszałbym mocno po swoich akcjach; 2. z drugiej strony bardzo uważnie obserwowałbym czy druga strona zachowuje się fair i oceniałbym sytuacje bardzo realistycznie; 3. unikałbym mówienia w emocji; 4. czekałbym, aż pewne tematy wyjaśni i unormuje samo życie; 5. nastawiałbym się raczej na mówienie czegoś jak już dojrzeje wewnętrzne - takie słowa mają wtedy większą wagę i większy sens, więcej można na nich skorzystać.

To tyle w kilku żołnierskich słowach :-)

przyjemności!
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: By zrozumieć siebie wzajemnie.. albo i nie.

Postprzez limonka » 6 wrz 2011, o 22:45

Marie Slyszalas powiedzenie ze i Kota mozna zaglaskac na smierc.. Dobra z ciebie dziewczyna ale takie mnie mysli nachodza jak czasem czytam co piszesz... :wink:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: By zrozumieć siebie wzajemnie.. albo i nie.

Postprzez marie89 » 6 wrz 2011, o 22:52

Dzięki Orm

Tam gdzie napsułam - naprawiłam. Potrafię przyznać się do błędu.. A kiedy wiem, że to ja mam rację - o te racje walczyć też już umiem (chyba :wink: ).
marie89
 

Re: By zrozumieć siebie wzajemnie.. albo i nie.

Postprzez marie89 » 6 wrz 2011, o 22:54

limonka napisał(a):Marie Slyszalas powiedzenie ze i Kota mozna zaglaskac na smierc.. Dobra z ciebie dziewczyna ale takie mnie mysli nachodza jak czasem czytam co piszesz... :wink:



Ale mój kot ma się dobrze... to znaczy - jeszcze zipie;)

***

Tak wiem... jak za dużo cukru to też nie dobrze - cukrzyca...

W kazdym razie jestem sobą... taka a nie inna...
marie89
 

Re: By zrozumieć siebie wzajemnie.. albo i nie.

Postprzez Honest » 6 wrz 2011, o 22:57

Marie,

nie można w sobie zbyt długo nosić negatywnych emocji. Jak słusznie napisano - naprawić i wyrzucic.

I bądx soba, ale słuchaj opinii innych i rozważaj.

Czasem warto w sobie coś zmienić, a czasem nie.

Ale mam odczucia podobne do Limonki. Nie dogodzisz wszystkim Marie, masz dobre intencje i serce, ale nie da się.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: By zrozumieć siebie wzajemnie.. albo i nie.

Postprzez Orm Embar » 6 wrz 2011, o 23:00

marie89 napisał(a):Dzięki Orm

Tam gdzie napsułam - naprawiłam. Potrafię przyznać się do błędu.. A kiedy wiem, że to ja mam rację - o te racje walczyć też już umiem (chyba :wink: ).


To jeszcze odpuść sobie czasami walkę o "swoje racje" i wejdź w spokojną i radosną przestrzeń tego, w co wierzysz - w Bożą Miłość, w przestrzeń umysłu (to w buddyzmie) czy w co tam jeszcze. Może nawet w kontemplację przyrody?

Nie musimy Marie zawsze udowadniać naszych racji. Bardzo Ważne Racje z dzisiaj za dwa lata będą niezrozumiałym pyłem. Czasami warto olać Walkę o Prawdę. Jeśli nikt nie ucierpi przez takie zaniechanie, to se odpuść, jeśli dyskusja robi się jałowa. Jedyne co ucierpi, to Twoje ego - ale ego to akurat dobry cel do ostrzeliwania.

Możesz być bardzo spokojna, bardzo obecna i świadoma siebie i życia oraz bardzo radosna, kompletnie nie zajmując się Swoją Racją. :-)

Czasami nie sprawdzaj wyniku meczu między Swoją Racją o Cudzą Racją, tylko popatrz na efektywność tego procesu. Jeśli nic nie da, mecz jest marnowaniem energii i życia - szkoda obydwu. :-)

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: By zrozumieć siebie wzajemnie.. albo i nie.

Postprzez ewka » 7 wrz 2011, o 07:20

marie89 napisał(a):Zrobiło mi się przykro - bo nie sądziłam, że moja wypowiedź mogłaby być odebrana inaczej niż tak jaka była jej intencja...

To jeden z „grzechów” relacji… chyba nie tylko wirtualnych. Że intencje sobie, a odbiór sobie… a wiadomo, że odbiór zawsze idzie przez pryzmat własnej maszynki, a maszynki są różne.
Kiedyś czytałam takiego fajnego gościa. I on o kwestii porozumiewania i porozumienia pisał, że aby dobrze rozumieć się ze swoim rozmówcą posługuje się takim swoim schematem: rozmówca coś tam mówi, a on, zanim się do tego odniesie – pyta, czy to i tamto mu przekazuje i czy on to dobrze zrozumiał. Jeśli dobrze… dopiero wtedy skupia się na odpowiedzi. Hmmm… no ja uważam, że to świetna sprawa, bo jakby z automatu wyklucza jakiekolwiek nieporozumienie, niezrozumienie, przypisywanie intencji itp…. BEZ wyjeżdżania z opiniami, w których się ładuje swoje emocje… czasem bardzo różne przecież. Jak dla mnie – to wszystko jest kwestią chcenia. Jasne, że mamy jakieś tam ograniczenia i z nimi pewne rzeczy przychodzą z trudem… no ale chcieć to móc. No i zawsze jest koło ratunkowe w postaci wdech-wydech… no ale tutaj też trzeba chcieć nie jechać emocjami. Heh, wyszło mi, że wszystko jest kwestią chcenia… więc niech nam się chce!


marie89 napisał(a):Oaza spokoju.." nadgryziona po raz pierwszy;)

Życie Marie Droga. Życie. Wyciągaj wnioski i traktuj jako materiał ćwiczebny dla własnego, wewnętrznego rozwoju.
:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: By zrozumieć siebie wzajemnie.. albo i nie.

Postprzez ewka » 7 wrz 2011, o 07:22

Orm Embar napisał(a):Co jest lepsze - jedna żaba do przełknięcia dla nas czy sto żab do przełknięcia dla kilku?

Zgadzam się całkowicie z Tobą Orm... kwestię żab wyróżniłam, bo jest rewelacyjna!
:D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 571 gości

cron