Goszko ja posta sformułowalam tak a nie inaczej, bo wiem jak wygląda odchodzące zwierze. Mahika dobrze zauważyła, że jeszcze żyła, ale ja czulam i wiedziałam, że jestem bezsilna, tylko zastanawiam się dlaczego tak nagle, co przeoczylam, gdzie zwiniłam, ze tak nagle i szybko to się stalo... czy może się działo a ja nie widziałam... tylko przecież było dobrze... ciągle jesteśmy ze zwierzakami...
We wtorek jadę zbadać zwierzaki, na wszelki wypadek, bo jesli to było coś nie widocznego, to muszę być spokojna, że są obejrzane a ewntualnie coś się wykryje... oby tylko nie... ciągle je obserwuję...
Znów to samo, jakoś dziwnie rok po roku...